Darmowe · Canon Szuka Domu !

Mark as spam misclassified duplicated expired offensive

Published date: Marzec 16, 2024 11:53 am

Location: Warszawa, mazowieckie, Poland

⭕ Canon został zabrany z meliny. Wrośnięty w szyję łańcuch, oskalpowany zad. Przerażony, nieumiejący chodzić na smyczy, reagujący na człowieka strachem i agresją. Wychudzony, zaniedbany, całe dotychczasowe życie spędził przywiązany do lichej budy. Był jeszcze dzieckiem- miał niecały rok, czyli okres dzieciństwa w przypadku psich olbrzymów. Pracownicy musieli się nieźle nagimnastykować przy pielęgnacji ran. Jemu pozostał uraz - nie lubi dotyku w okolicy szyi, dużo czasu minęło nim Canon wyszedł na pierwszy spacer. Na początku spacery nie sprawiały mu żadnej przyjemności, czuł się bezpiecznie wyłącznie w swoim boksie. Wejście do niego bez smyczy równało się zalizaniem na śmierć, tańcami radości i pokazywaniem brzucha do głaskania. Wejście ze smyczą- Canon od razu sztywniał, wysyłał sygnały uspokajające- oblizywał się i odwracał głowę, wycofywał się na sztywnych łapach. Nie ukrywam, że się bałam- jednak wizja Canona zamkniętego w boksie na całe życie nie dawała mi spokojnie spać. Pierwsze spacery były niepewne i krótkie. Canon rozglądał się z nieufnością dookoła, nie odchodziliśmy daleko od azylu. Spoglądał także na mnie spode łba z ogromnym wyrzutem. Był czas, że zwątpiłam- po co ciągnąć na spacery psa, który ich po prostu nie chce? Pewnego dnia podeszłam do boksu Canona. Jak zwykle zaczął się cieszyć, piszczeć, prosić bym weszła- taki nasz rytuał, zawsze wchodzę by się przywitać. Myślałam, że nie zauważył smyczy, którą przy sobie miałam- ale nie ... zauważył ... i ucieszył się jeszcze bardziej! Pierwszy raz zaobserwowałam u niego taką radość. Nie musiałam wchodzić i zapinać go podstępem, po prostu włożyłam rękę i przypięłam smycz do obroży, bo z radości przykleił się do furtki i bardzo chciał wyjść. Ten spacer był zupełnie inny- doszliśmy do lasu, Canon z zainteresowaniem wąchał każdy krzaczek. Pomyślałam, że to jakiś krok ku lepszemu. Od tamtej pory wychodziłam z nim regularnie, ale tylko ja. Canon nie lubi obcych mężczyzn, nie da się im przypiąć na smycz. Znalazłam ochotnika, któremu przekazywałam smycz, gdy już przypięłam psa- na początku chodził niechętnie oglądając się za mną- ale było coraz lepiej. I tak pan Krzysztof wychodzi z Canonem co tydzień- trzeba mu tylko Canona przypiąć i odpiąć. Potem kolejne postępy- da się przypinać i odpinać wolontariuszkom, które bywają w azylu w każdy piątek i nie zgłaszają żadnych problemów. Canon źle znosi zmiany, długo się aklimatyzuje w nowych warunkach. Nie mam pojęcia, czy nadawałby się do życia w mieszkaniu. Na pewno wymaga jeszcze mnóstwa pracy. W azylu mieszka już 2- 3 lata i uważa go za swój dom. Ma duży boks, spacerów trochę mniej niż inne psy bo tylko kilka osób może go swobodnie wyprowadzić. Na smyczy chodzi bardzo ładnie, w ogóle nie ciągnie. Uwielbia zabawki, ma swoją ukochaną świnkę którą ciągle nosi w mordce. Świnka jest już stara i zniszczona, ale mimo nowych zabawek Canon kocha tylko świnkę :-) Broni jedzenia. Na pewno nie powinien trafić do domu z dziećmi i innymi zwierzętami- u nas na początku mieszkał ze swoją matką, która znalazła dom i nie było między nimi spięć, jednak próba dołączenia mu innej suczki nie wyszła. Nie lubi, gdy coś się przy nim robi- w zeszłym roku byliśmy na RTG, w samochodzie był bardzo grzeczny ale przy badaniu u weterynarza próbował walczyć. Na domiar złego ma początki dysplazji. Wielki, chyba nieadopcyjny pies. Ale niech ma tu swój kącik i album- niech świat o nim wie. Może zdarzy się cud... Nie mnie oceniać, czy Canon nadaje się do adopcji. Moim zdaniem tak- do domu z ogrodem, zrównoważonych, spokojnych ludzi. Do kogoś, kto zechce do niego przyjeżdżać na długo przed adopcją. Ma ok.7 lata. Szukamy domu na terenie Warszawy i okolic.

Numer telefonu: 661479966




Leave your comment